Skocz do zawartości
Polska

Wybory 2024: Popkowski, a następnie Korytkowski. Kandydaci odpowiedzą na wasze pytania

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościNie ma rzeczy niemożliwych

Nie ma rzeczy niemożliwych

Dodano: , Żródło: LM.pl
Nie ma rzeczy niemożliwych
O miłości do motoryzacji, podróżach, zdobyciu „Korony Ziemi” oraz ciężkich chwilach, w Starym Mieście mówiła Martyna Wojciechowska. Jej opowieści z uwagą słuchało ponad 300 osób.
O miłości do motoryzacji, podróżach, zdobyciu „Korony Ziemi” oraz ciężkich chwilach, w Starym Mieście mówiła Martyna Wojciechowska. Jej opowieści z uwagą słuchało ponad 300 osób.

Spotkanie ze znaną dziennikarką i podróżniczką odbyło się w sali gimnastycznej Gimnazjum w Starym Mieście. Takich tłumów w szkolnych murach dawno nie było. Bilety na wieczór z Martyną Wojciechowską zostały wyprzedane na kilka dni przed spotkaniem, a miejsca wypełnione były co do jednego.

Wojciechowska opowieść o swoim fascynującym życiu rozpoczęła od Rometa. Dzięki niemu zakochała się w motocyklach i została kierowcą wyścigowym. Ta pasja doprowadziła ją do telewizji, gdzie udało jej się w wieku 23 lat poprowadzić pierwszy program „Automaniak”. Później postanowiła, że wystartuje w rajdzie Dakar. – Wszyscy mówili, że to niemożliwe. Im bardziej tak mówili, tym bardziej wiedziałam że chcę to zrobić – opowiadała Martyna Wojciechowska.

Rajd ukończyła i wtedy zaczęła myśleć o kolejnych wyzwaniach. Postanowiła zdobyć siedem najwyższych szczytów górskich na siedmiu kontynentach. Zaczęła w 2003 roku. Po kilku wyprawach, w tym tej najważniejszej na Mount Blanc, uległa wypadkowi samochodowemu. – Wracaliśmy ze zdjęć do „Misji Martyna”. Samochód, którym jechaliśmy wpadł w poślizg, wpadł do rowu i dachował. Spałam na kolanach mojego przyjaciela i kiedy się obudziłam wiedziałam, że już nic nie będzie takie samo. Rafał umierał na moich oczach, a ja ze złamanym kręgosłupem trafiłam do szpitala – mówiła podróżniczka. – Nie mogłam się pogodzić ze śmiercią Rafała. Wiedziałam jednak, że jeśli los mnie wybrał to muszę wykorzystać każdą daną mi chwilę i nie mogę marnować czasu.

Martyna Wojciechowska przez osiem miesięcy, kiedy nosiła gorset ortopedyczny ćwiczyła i zaraz po jego zdjęciu, postanowiła wybrać się na kolejną wyprawę. – Byłam na tabletkach przeciwbólowych, ale się nie poddawałam. Po roku od wypadku zdobyłam kolejny szczyt „Korony Ziemi” – opowiadała.

W kontynuacji projektu wejścia na najwyższe góry świata Martynie Wojciechowskiej nie przeszkodziła nawet ciąża. Ostatni z siedmiu szczytów zdobyła w 2010 roku.

Podczas spotkania w Starym Mieście nie zabrakło również opowieści o kulisach "Kobiety na krańcu świata". - Po zakończeniu czwartej serii miałam kryzys. Powiedziałam wtedy, że idę na emeryturę. Już mi przeszło. Piąta seria na pewno się pojawi w telewizji - powiedziała Wojeciechowska.
Nie ma rzeczy niemożliwych
DSC_0281
DSC_0228
DSC_0229
DSC_0232
DSC_0240
DSC_0243
DSC_0245
DSC_0246
DSC_0251
DSC_0265
DSC_0276
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole