Chce zlikwidować demokrację
Szef Kongresu Nowej Prawicy podczas spotkania ze swoimi sympatykami wskazywał zagrożenia związane z demokracją. – To jest tyrania większości. Jesteśmy upaństwowieni do szpiku kości. Nie decydujemy o własnym życiu, a nawet o własnym ciele. Dzieci nie są własnością rodziców, tylko państwa. To państwo decyduje o tym, czego uczy się nasze dzieci w szkołach. Nas to nie interesuje. My uważamy, że dzieci są własnością rodziców i to oni decydują czy uczy się religii, czy nie – mówił Korwin-Mikke.
Prezes partii konserwatywno-liberalnej podkreślał również, że pomoc z Unii Europejskiej jest złudna i zabija przedsiębiorczość. – Większość ludzi w Brukseli wierzy, że jak dają dotacje to robią dobrze. Dotacje łamią ludziom kręgosłup. Przedsiębiorca staje się żebrakiem. Kiedy kończą się pieniądze, firma bankrutuje. Dobrobyt nie pochodzi z dotacji, tylko z ciężkiej pracy – mówił Korwin-Mikke. – My mówimy, że nikomu nie damy pieniędzy, ale nie będziemy też ich zabierać. Dawanie pieniędzy to demoralizacja. Żeby komuś dać 100 zł musimy zabrać 140 zł – dodał.
Zdaniem Janusza Korwina-Mikke, żeby ludziom w Polsce żyło się lepiej konieczna jest zmiana ustroju, likwidacja części podatków i pozbawienie prawa do współdecydowania o państwie. – Zasiłki to menelstwo. Trzeba odebrać prawo głosu ludziom, którzy je biorą. Jak ktoś kto nie umie się utrzymać może wybierać ministra finansów? To abstrakcja – mówił prezes KNP. – Prawo głosu należy też odebrać kobietom. Za nie decydować powinni mężczyźni.
Kontrowersyjny polityk stwierdził, że to co proponuje to powrót do normalności. Namawiał też do tworzenia kół Kongresu Nowej Prawicy w Koninie. – Konin to trudny teren. Mamy tu niewielu członków. Prosimy o pomoc w walce z hołotą – apelował Korwin-Mikke.